Dnia 26.09.2020 roku o godz.13.00 piłkarze Sarmacji Będzin w meczu o ligowe punkty podejmowali na własnym boisku drużynę rezerw Rakowa Częstochowa. Przed tym spotkaniem rywale zajmowali wysokie 3 miejsce w tabeli. W ubiegłą sobotę przed własną publicznością zremisowali z Wartą Zawiercie 1:1. Sarmaci na wyjeździe doznali kolejnej porażki z drużyną Unii Dąbrowa Górnicza 1:2. Sobotni pojedynek z częstochowianami miał ogromne znaczenie dla naszej drużyny. Ewentualna porażka skutkowała spadkiem na dno tabeli. Niestety nerwowość w naszych szeregach dała się odczuć już od pierwszych minut spotkania i początek tego pojedynku ułożył się katastrofalnie.
Już po 12 sekundach przyjezdni fetowali zdobycie pierwszego gola. Zbyt łatwa strata piłki z lewej strony boiska zakończyła się precyzyjnym strzałem zza pola karnego, tuż przy słupku naszej bramki. Sarmaci rozpamiętujący jeszcze utratę pierwszego gola, już w 4 minucie zdołali się dać ponownie zaskoczyć rywalowi. Tym razem piłkę po strzale przyjezdnych zdołał wybić przed siebie golkiper będzinian. Niestety dobitka okazała się już na tyle precyzyjna, że futbolówka ponownie znalazła miejsce w siatce gospodarzy. Strata dwóch goli w okresie 4 minut była ciężkim nokautem dla podopiecznych trenera Michała Pluty. W 21 minucie fatalne zagranie do tyłu Kamila Adamczyka zakończyło się przejęciem piłki przez zawodnika częstochowian, który wybiegł na pozycję sam na sam z Rafałem Dawidem. Golkiper będzinian zachował zimną krew i wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. W 26 minucie Kacper Zawadzki stanął w podobnej sytuacji z bramkarzem przyjezdnych. Próbując go lobować, stracił futbolówkę, która potem trafiła do Romana Terbalyana. Ten w znakomitej sytuacji oddając strzał na bramkę rywala, trafił pechowo w obrońcę Rakowa. Chwilę później piłka po główce Krystiana Dudały wylądowała w rękawicach bramkarza gości. W 37 minucie próba strzału z rzutu wolnego przez Mateusza Kozłowskiego zakończyła się udaną interwencją golkipera częstochowian.W 43 minucie znakomitym piąstkowaniem popisał się Rafał Dawid, który zażegnał groźnej sytuacji. Chwilę potem ponownie zachował się wyśmienicie, zatrzymując nogami silny strzał rywala. Do szatni na przerwę nasi piłkarze zeszli ze spuszczonymi głowami.
Na drugą połowę wybiegli już w pełni zmobilizowani przez trenera. Od tego momentu obraz gry uległ całkowitej zmianie. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, natomiast goście zadowoleni z prowadzenie 2:0 skupili się na obronie korzystnego wyniku. Już w 47 minucie znak do ataku dał Wojciech Bała, którego strzał dystansu, bramkarz przyjezdnych z trudem wypiąstkował przed siebie. Ten sam zawodnik w 53 minucie posłał futbolówkę nad poprzeczką bramki rywala. W 63 minucie kolejną świetną interwencją po rzucie wolnym popisał się nasz golkiper. Dwie minuty później piłkę z prawej strony w pole karne rywala posłał Kamil Adamczyk. Znajdujący się tam Roman Terbalyan próbując główkować, uderzył ją nieczysto, w wyniku czego przeleciała ona obok słupka. Częste ataki będzinian zapowiadały ciekawą końcówkę tego spotkania. W 70 minucie piłkę po strzale Kamila Adamczyka z dystansu z trudem wyłapał bramkarz gości. Dwie minuty później kapitalnym zagraniem do Romana Terbalyana popisał się świetnie grający dziś Wojciech Bała. Nasz pomocnik schodząc na prawo, oddał precyzyjny strzał z ostrego kąta po długim słupku. Futbolówka bez przeszkód wylądowała w siatce zaskoczonego rywala. Ta bramka przywróciła wiarę naszej drużynie w osiągnięcie korzystnego rezultatu. W 75 minucie Wojciech Bała skorzystał z zamieszania pod bramką częstochowian, oddając strzał. Niestety brakło precyzji, a piłka przeleciała obok słupka. Nasz pomocnik mający dziś ogromną ochotę na zdobycie gola, w 77 minucie wznosił ręce w geście radości. Kapitalną akcję zainicjował pędzący lewą stroną boiska Mateusz Kozłowski, który gubiąc rywala, zagrał piłkę do Romana Terbalyana. Nasz pomocnik natychmiast wyłożył ją do Wojciecha Bały, a ten przekładając piłkę na lewą nogę, oddał kapitalny strzał, po którym bramkarzowi Rakowa nie pozostało nic innego jak wyjmować piłkę z własnej siatki. Czujący wymykające się zwycięstwo rywale grali z ogromną nerwowością. Natomiast Sarmaci, czując swoją szansę nie cofnęli się, idąc po swoje. W 80 minucie zostali za to nagrodzeni zwycięskim golem. Strzelcem bramki był Roman Terbalyan. Mający sporo swobody z prawej strony boiska Kamil Adamczyk zbiegł do środka pola, a następnie zagrał futbolówkę do Kacpra Zawadzkiego. Ten z trudem przekazał ją Romanowi Terbalyanowi, który posłał ją do siatki gospodarzy mimo rozpaczliwej interwencji obrońcy. Radość po zdobyciu tego gola była ogromna. Mimo odrobienia strat i prowadzenia 3:2 Sarmaci dalej parli do przodu. W 88 minucie powinno być 4:2. Niestety będący obecnie w słabej dyspozycji Alex Tyszczak zmarnował idealną sytuację sam na sam z golkiperem przyjezdnych.
Ostatecznie Sarmacja pokonała silną drużynę rezerw Rakowa Częstochowa 3:2 (0:2). Za drugą połowę w wykonaniu naszej drużyny należą się słowa uznania dla naszych piłkarzy, którzy z tak silnym rywalem potrafili odwrócić losy tego spotkania. Przegrywając 0:2, wygrać 3:2 to wyczyn godny odnotowania. Cieszą wywalczone ciężko 3 punkty, które mają dla nas ogromne znaczenie. Mamy nadzieję, że podopieczni trenera Michała Pluty wreszcie uwierzą w swoje umiejętności i w kolejnych spotkaniach postarają się zagrać 90 minut na swoim najwyższym poziomie. Za całą pewnością ich na to stać. Już za tydzień Sarmaci zmierzą się na wyjeździe z drużyną Warty Zawiercie.
ŹRÓDŁO: FANPAGE SARMACJA BĘDZIN